Mam jednocześnie dużo i mało czasu. Dlatego nie było mnie tu ileś tam czasu. Nawet nie wiem ile. Ciągle coś się dzieje! Właśnie siedzę ...

Jesień to ja

10/01/2017 02:08:00 PM 2 Comments

Mam jednocześnie dużo i mało czasu. Dlatego nie było mnie tu ileś tam czasu. Nawet nie wiem ile. Ciągle coś się dzieje!
Właśnie siedzę z laptopem na tarasie, słucham muzyki (Happysad łołoło) i piję herbatkę. Obok mój kochany pies wygrzewa się na słońcu. W sumie to przyjemnie mi. Wieczorem znowu wracam do W-wy. Wczoraj byłam na imprezowym spotkaniu z dziewczynami z niegdysiejszego karate (wiecie, że trochę za tym tęsknię?) i wybawiłam się. Ponagrywałyśmy parę ujęć i może coś z tego zmontuję :)
Miniony tydzień minął mi na super udanym wyjeździe integracyjnym. Byliśmy w Bieszczadach i naprawdę czuję się bardziej zintegrowana! Było zabawnie i pięknie. Widoki podczas pieszych wędrówek były śliczne, a pogoda nam dopisała. Naprawdę fajnie to wyszło!
Zdjęcie
Zdjęcie
Dziękuję za zdjęcia, na których jestem koleżankom! :D
Dam tu miłe momenty, o których warto wspomnieć, bo kto mi zabroni :P
♣poszliśmy któregoś piątku w piątkę (uhuhu piątku w piątkę joł) na kawę (a raczej ja zaciągnęłam kogo dałam radę) i pogadaliśmy o różnych sympatycznych pierdołach. Takie spontaniczne wypady zawsze są najlepsze♥
Zdjęcie
♣z Siostrem wybrałyśmy się do teatru na musical Kinky Boots i trzy godziny spędziłyśmy we wspaniałym, muzyczno-tanecznym świecie! Genialne genialne genialne!!! Nawet nie wiem, co pisać, bo było to TAK dobre.
Zdjęcie

*Brendon i jego brew musieli tu trafić*

Dziś ta druga część wpisu jest zdziwaczała, ale napisałam ją jakoś dwa tygodnie temu w nocy pod szalonym natchnieniem. Doszłam wtedy do wniosku, że jestem jesienią.

JESTEM SENTYMENTALNA.
Wydaję mi się, że to właśnie jesień jest najbardziej sentymentalną porą roku(jeżeli można tak w ogóle to nazwać). To jakiś taki czas przemijania i wspominek. Myślimy głównie o minionym lecie i pięknych chwilach, które wtedy przeżyliśmy, ale też nowy rok szkolny, rozpoczynający się kolejny z rzędu cykl nauki i pracy, powoduje, że wspominamy, co działo się chociażby rok temu - czy jesteśmy inni, czy jest nam trudniej, czy mamy mniej czasu, czy staramy się tak samo lub bardziej.
Jesień po prostu kojarzy mi się z rozmowami-wspominkami, z albumami ze zdjęciami, z 'odnawianiem' pewnych pamiątek lub rzeczy, które zostały nam po tym, co było, co się wydarzyło. Jakoś tak :)
PORA WZMOŻONEJ KREATYWNOŚCI.
Nie macie wrażenia, że jesienią nasze chęci do zdziałania czegoś twórczego są wzmożone?
To mógłby być mój ciągły tryb funkcjonowania(ale byłoby to wyjątkowo niezdrowe i nierozsądne) - długie wieczory i noce przeznaczone na rysowanie, robótki ręczne, pisanie itp.! :D Jesień to ja i jesień mówi: potrzebujemy takiego czasu!
WAHANIA NASTROJU.
Deszcz. Słońce. Deszcz. Słońce. Deszcz.
Jednego dnia tańczę z radości, a następnego przeżywam mini depresję i nie chcę widzieć świata na oczy. No a tak poza tym, to kocham to zróżnicowanie. Nie jest monotonnie i chwała za to! Aaaa no i kocham deszcz. Zapach, dźwięk, uczucie(tak, deszczu.). Często jesienią(lub ewentualnie wiosną) podczas wielkiego spięcia szkolnego i ogromu lekcji oraz nauki wybiegałam w deszczu na bosaka na taras żeby chwilę postać albo pochodzić i zmoknąć. Naprawdę doświadczałam oczyszczającej mocy deszczu. Strapienia spływają po mnie razem z wodą. Może jesteśmy jakoś spokrewnieni - ja i deszcz, deszcz i ja.
MAM 'LEKKIEGO' FIOŁA NA PUNKCIE ATMOSFERY.
Jesień też. No, spójrzcie: wszystkie te jesienne, klimatyczne duperele: świeczki, suszone kwiaty i liście, ciepłe napoje, swetry, ozdobne, grube skarpety. Przecież przeżylibyśmy bez tego!!! My(ja i jesień, a właściwie to tylko ja, bo jesień to ja) najzwyczajniej w świecie lubimy celebrować ten czas. Lubimy takie ładne pierdółki, które stworzą jakąś przytulną atmosferę. A ja wręcz UWIELBIAM. To takie wyróżnienie, oznaczenie, cieszenie się, że ta pora roku przyszła i że możemy z nią żyć dalej, to wykorzystanie jej w pewien sposób. Jesień lubi, by ją kojarzono z takimi konkretami.
JESTEM KOLOROWA.
Nie mówię tu o tym, co noszę lub o tym, co mam na głowie. Nie! Mówię o moim wnętrzu. Bo przyszedł moment, że doceniłam samą siebie i poznałam swoją wartość i teraz wiem, że jestem kolorowa. Jestem różnorodna i jedyna w swoim rodzaju. Nie znajdziecie drugiej takiej jak ja, bo potrafię mieć własne zdanie i pomysły. No i oczywiście przez to też nie możecie być tacy, jak ja, bo ciężko być mną. Jestem dziwna. Niespotykana. Na pozór dosyć normalna, po kilku latach poznawania mnie histerycznie zwariowana i NIEnormalna. Kolorowa jak jesień dookoła. Złota, czerwona, bura, brązowa, żółta, pomarańczowa, czasami zielona.
 Oferta matrymonialna w wersji artystycznej zakończona, dziękuję za uwagę :P

Na pewno znalazłabym jeszcze wiele innych podobieństw. Gdybym tylko była bardziej zmęczona i nawiedzona dziwnymi pomysłami w środku nocy. Dopiero północ, mam jeszcze czas ;)
Żeby nie było aż tak NIE TAK dorzucę film o jesieni. Zrobiłam go już w wakacje, ale nie chciałam żeby pojawił się na YT, bo jest słaby. To tylko taka zabawa nagrywaniem i montowaniem, ale skoro przydałby się tu, to wylądował na moim kanale. A niech sobie wisi. Nie mogę cały czas serwować Wam arcydzieł :P Ehh.

P.S.: myślę nad drugim kanałem. Trochę odpałowym jak na mnie, ale nic więcej nie zdradzę.

To był trochę nijaki i misz-maszowy wpis, ale na swoją obronę mam zajawkę następnego, dobrego posta z pięknymi fotami:


fot. Krzysztof Bąkowski
fun fact: film i zdjęcia powyżej powstały tego samego dnia :D

Do następnego razu! Wtedy będzie fajniej!

'Owijam wokół palca wolny czas'
~ Happysad

2 komentarze: