Ohh. Minęło dużo czasu. Przed przeżyciami wrześniowymi włączę tryb filozofa. Jeżeli chcecie to pominąć, przewińcie w dóóóół ;) NATA...

Płód, życie, bonusy

9/17/2017 09:10:00 AM 2 Comments


Ohh. Minęło dużo czasu. Przed przeżyciami wrześniowymi włączę tryb filozofa. Jeżeli chcecie to pominąć, przewińcie w dóóóół ;)
NATATEK MYŚLICIEL
Właściwie to milion życiowych myśli i sytuacji, o których mogłabym tu i teraz napisać, jednak wiąże się z rozpoczęciem roku szkolnego. Trochę bardziej rzeczowo będzie daaaleeej pod spodem. W TEJ części poczytacie o pewnych wartościach, na które od dawna miałam otwarte oczy, ale nowe sytuacje i nowi ludzie otworzyli mi je jeszcze szerzej. Serio. Pięknie raz na jakiś czas zmienić otoczenie, środowisko! Haha, to dziwne, co ja tu piszę, bo bałam się tego okropnie, ale jeju. To zupełnie nowe doświadczenie. Ludzie z pasją są inspirujący, motywujący, ciekawi. Dobrze, jeżeli czujesz się przy kimś głupi, bo zaczynasz nad sobą pracować tak, by zmądrzeć. Wyzwania są straszne. Wymagania są straszniejsze. A jednocześnie są genialne. Bo trzeba spiąć tyłek i dać z siebie wszystko i mimo, że w trakcie dawania sobie rady z takimi utrudnieniami, nienawidzisz całego świata, to potem masz poczucie, że postarałeś się! Samorealizacja czy coś tam. Oczywiście nie zawsze wszystko wychodzi. Mnie to momentami przerasta. Szczególnie jeżeli coś sobie ubzduram w głowie, czekam na to i wyobrażam sobie, jak będzie, a tu tego NIE MA albo jest W OGÓLE CAŁKIEM INNE. No to wtedy zostaję na środku pustyni. Nie, czekajcie. Na środku oceanu i nie mam czego się złapać! I muszę płynąć tak długo aż coś znajdę. Mam do wyboru utonąć na środku oceanu, utonąć podczas próby dopłynięcia do CZEGOŚ albo faktycznie COŚ osiągnąć i się ocalić! Walka o przetrwanie. Ale słuchajcie, jak już przeżyję tę trudną sytuację, to potem będę tak wariacko dumna! No i będę wszystkim opowiadać: 'Unosiłam się na środku oceanu, ale resztką sił dopłynęłam gdzieś i nie umarłam'. Brzmi grubo. Bo to jest gruba sprawa! Przede mną mnóstwo takich tragedii. Wiadomo, pięknych, szczęśliwych chwil też! 
WRZESIEŃ I NOWE ŻYCIE
Wyjazd do W-wy i początek roku szkolnego były dla mnie taką nerwówką, że to chore, jak teraz o tym myślę! Ale było to konieczne. Los z góry narzucił mi wielki strach i stres po to, bym potem mogła się przekonać, że może być dobrze i miło. Jechałam 4 września do nowego miejsca nie znając NIKOGO z mojej klasy! I... Po drodze do szkoły wypatrzyłam dwie dziewczyny wyglądające na klasę plastyczną - 'dobra. Jak wysiądą na tym samym przystanku, co ja, to zagadam.' I tak było. Tak, to była moja klasa. Potem wielka grupa obcych twarzy. Kilkanaście nowych imion, uściski na przywitanie, niezręczne żarty. Małą grupą po rozpoczęciu pojechaliśmy na kawę. Nie umiałam wrócić do metra, więc odprowadziła mnie koleżanka. Okazało się, że też jest fanką Melanie M., więc złapałyśmy wspólny temat do rozmowy. Potem odpowiedziałam na super pytanie do kamery Polsatu (pozdro, bo nie oglądam tv i nie wiem, kim był facet, z którym gadałam xD). Dzień był naprawdę fajny. 
Jakoś przeżyłam pierwszy tydzień w szkole. Mam sporo godzin i wracam późno do domu. Natomiast przyzwyczaiłam się już do drogi do szkoły i nawet ją lubię. Mam swoje małe rytuały - wyciąganie karty miejskiej i jej chowanie w konkretnych miejscach, polowanie na miejsce w metrze, słuchanie muzyki, czekanie na to, jaka będzie pogoda, gdy wyjdę z podziemi, wyścig: czy zdążę na wcześniejszy, luźniejszy autobus?, jazda autobusem i pilnowanie przystanku (raz przejechałyśmy z powyżej wspominaną koleżanką o jeden przystanek dalej! HAHA). Wracając do szkoły (komunikacją, badum-tsss, ŻARCIK), to lubię jej artystyczny absurd. Pianino na korytarzu. Ludzie z klasy muzycznej, którzy podchodzą do niego i popylają na nim jak Chopin. Tolerancja, To piękne, ale nikt nie zwróci uwagi na to, czy jesteś ładny, czy nie, czy masz firmowe ciuchy, czy nie masz makijażu, czy masz na głowie siano, czy fantazyjne fryzury (oczywiście wszystko z umiarem); bo jesteś człowiekiem tak jak pozostali i ceni się to, że jesteś. Tak to odbieram. To bardzo pozytywne odczucie, bo nie lubię takiego 'segregowania' ludzi. Przedmioty kierunkowe są super. Co prawda, architektura mnie zabija i praca domowa, którą muszę zrobić (oł je, multiplikacja/kompozycja z tego głupiego, szkolnego krzesełka grrr), ale to nic. Rysunek i malarstwo to inna, wspaniała rzeczywistość. Pani puszcza wybitną muzykę i tworzy się nieziemski nastrój - każdy pracuje na swoim stanowisku w skupieniu i ciszy. To szalone. I piękne. Matko! Jest kilku wymagających nauczycieli, jest co robić. I chyba w końcu ktoś zaczął tłumaczyć mi matmę. Wow.
Budynek jest zabytkowy i wizualnie bardzo go lubię. Gorsze są kilometrowe schody i 4/5(?) pięter. To plus ostre wf'y (następny na stadionie Legii!!! :O) przez trzy lata i będę taka slim fit, że mnie nie poznacie. Natatek Chodakowska :P
Podsumowując, na razie jestem zadowolona z nowej szkoły. Cieszę się, że do niej poszłam, to niesamowite, że było mi tak ciężko podczas wybierania tego wszystkiego i że skończyłam tu(mam nadzieję, że we właściwym miejscu).
BTW, caaaały pierwszy tydzień, dzień w dzień, muzycznie spędziłam z Emily Wells i płytą Mama wersją deluxe. Polecam. [teraz też tego słucham, no bo joł, jest dobre]

Zaczęłam pisać tego posta po prostu. Bo musiałam popisać. Nawet nie wiem, o czym będzie, ale pewnie za jakiś czas zrobię zdjęcia i przejdę do tej właściwej części posta. To zabawne, bo są one krótsze od moich wywodów ;)
Ok, złapałam pomysł.
Ten rysunek pokazywałam w poście zbiorowym na starym blogu, ale zasługuję na pojawienie się tutaj, w osobnym wpisie. Jeżeli już to widzieliście i Was nudzi, musicie mi wybaczyć.
*UWAGA PRZERAŻAJĄCA NAGOŚĆ*

 To ilustracja przedstawiająca alternatywną wersję płodu. Wiem, już to pisałam, ale ciągle fascynuje mnie to, że szkic i pomysł powstał w szkole na lekcji - musiałam mieć bardzo zmęczony mózg! ;)
 To dziwna praca. Przede wszystkim temat jest zdziwaczały. No a potem mamy włosy roszpunki, fajne, krąglutkie ciało, różane palce (teraz wiem, że jak u Eos z mitologii!), pępowinę i otoczkę z wyglądu mającą się kojarzyć z łożyskiem.
Popatrzcie na kość policzkową i biodrową :D
 No i kolanko też ma różowe :) W ogóle na zdjęciach kolorystyka jest dosyć mocna i zżółknięta przez sztuczne światło. W rzeczywistości rysunek jest bardzo stonowany i ma wręcz pastelowe kolory :)
Oczywiście wymodziłam to copic markerami :] Oj, dawno do nich nie siadałam! Za to wczoraj spędziłam popołudnie na rysowaniu pracy domowej z architektury :P


...


Tak, tak, ten post to powrót do starego, dobrego bloga z długimi wpisami i milionem dziwnych bonusów. 
PASMO SZCZĘŚCIA NIEDOKONANEGO
1. Za tydzień w piątek idziemy z Siostrem do teatru na polską wersję musicalu Kinky Boots, w którym (oryginale angielskim) grał Brendon Urie z P!ATD♥♥♥ Nie mogę się doczekać!
2. Następny dzień, czyli sobota za tydzień to dzień oczekiwać na nowy teledysk od Melanie Martinez♥ W szkole z dziewczynami odliczamy dni, haha ;D
3. 1 GRUDNIA. TO WYDARZENIE TO HIT. Całą rodziną w czwórkę jedziemy do Gdańska na koncert Scorpionsów! Jeszcze trochę nie wierzę, chociaż bilety są już fizycznie u nas! Chyba popłaczę się ze szczęścia. Mimo, że nie jestem tak dużą fanką Scorpionsów jak wyżej wymienionych artystów, to jednak sam fakt, że ich słucham i lubię i że usłyszę TO na żywo... ŁAAAŁ. Bajecznie. Mamy miejsca pod sceną *_* Czekam, czekam, czekam!!! AAAA!
♣♣♣ (taniec trefli)
♣♣
RESZTA
Nieład artystyczny, czyli jak być mną rysując: co porozrzucać dookoła, czego słuchać itd.
W trakcie ręcznego wyszywania napisu na t-shircie:
Wyszło średnio, mogłam to zrobić na maszynie :/ Ale najważniejszy jest przekaz napisu, haha ;)

Dokumentacja ładnego zachodu - lubię wychylać się przez okno i ryzykować wypadnięcie przez nie z aparatem w ręce :P Sąsiedzi też chyba mają ubaw z takich widoków ;)


Tumblr zdjęcie kwiotków na balkonie. I ja na balkonie. Autoportrety 'na ślepo' rządzą :)

Chciałabym zrobić dziś tyyyle rzeczy, ale po południu muszę wracać do Warszawy. Dzikie to :P Wyszłabym i pogadała z tutejszymi znajomymi, bo nie wiem, jak tam żyją w nowych szkołach, ale to może się nie udać :I Więc pozostaje mi jedynie:
Siemaneczko!

2 komentarze:

Dzień dobry Wam! Dzień dobry drogi wrześniu! (powinnam napisać 'dobry wieczór') W poniedziałek szkoła, nie do wiary! Jutr...

Nimfa przy wodospadzie

9/01/2017 09:37:00 PM 3 Comments




Dzień dobry Wam! Dzień dobry drogi wrześniu! (powinnam napisać 'dobry wieczór')
W poniedziałek szkoła, nie do wiary! Jutro wyjeżdżam do Warszawy, więc dziś pół dnia spędziłam na pakowaniu WSZYSTKIEGO. Jestem bardzo zestresowana - przede mną tyle nowych rzeczy, tyle przygód! Chcę już do nowej szkoły, mam nadzieję, że się tam zadomowię i że znajdę sobie chociaż z jedną bratnią duszę :) Przykre to, bo właściwie nie mam już kontaktu z nikim ze starej (nie tak starej,no!) klasy. Chyba ludzie żyją już nowymi relacjami. Dzięęęękiii, że o mnie zapomnieli. No i trochę jestem przygnębiona, bo niby będę wracała TU, do domu, na weekendy, ale jednak cały szkolny tydzień będę spędzać w W-wie. Kurrrczaki, nie wiem, jak ja będę żyć! No i jak w poniedziałek, 4 września, nie spóźnię się na jakiś środek komunikacji i nie zgubię w czteropiętrowym, zabytkowym budynku nowej szkoły, to gratulacje dla mnie! Ajajaj.
Cieszę się jednak, że boję się nowości, a nie pustki. Przed wyborem szkoły [pisałam o tym posta na starym blogu] umierałam z paniki i stresu, ponieważ nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Teraz wiem, że muszę po prostu pójść do przodu i wszystko się jakoś potoczy. Już nie stoję w miejscu. Tak bardzo się cieszę!
Podczas wczorajszej wizyty kontrolnej u okulisty okazało się, że życie lubi płatać mi psikusy: już cieszyłam się, że wada wzroku stanęła mi w miejscu, a tu nagle ŁUP. Inne problemy. Z alergią, z ciśnieniem w oczach, z genetyczną podatnością na jaskrę. Słabo :I
Wczoraj zaczęłam oglądać Stranger Things od Netflixa i nie dziwię się, czemu serial narobił tyle szumu! Na raz  obejrzałam 6 odcinków (jeszcze dwa, obym dała radę z nimi dzisiaj). Moje klimaty. Bardzo dobrze nagrany, wciąga, śliczne kadry, dobra muzyka i lata '80! No przecież brzmi nawet jak miód-malina! Polecam! :D Muszę dokończyć i czekać na 2 sezon! :D
W środę znowu zawitał do nas Krzysio i pojechaliśmy na kolejną sesję zdjęciową! :D Zdecydowanie bardziej udana niż ta pierwsza! Pogoda nam dopisała, znaleźliśmy piękne miejsca, zdjęcia wyszły bosko i kolejny raz złapaliśmy złotą godzinę! Nie mogę się doczekać, żeby Wam pokazać efekty :)
Zdjęcie
Wyskoczyłam dziś szybko na działkę z Abby w garści, bo prawie całe wakacje czekała na foty na domowym skalniaku. Wstyd. Nie znajduję czasu na lalki. Wstyd. Eh.

*też tak kiedyś pojadę w siną dal. może i 'ogórkiem'*
No to hopa-siupa i proszę bardzo!

 Dziś to stwierdziłam; Abby powinna mieć na drugie imię NIMFA! Przecież ciągle ją tak nazywam :) To idealnie pasujące do niej klimaty :)
 Zostawiam Was z magicznymi zdjęciami na skałkach.

 Tak to nowa suknia! Nareszcie ;) Ozdoba na głowie też :]




 Przepraszamy za fryzurę rozczochranego, mokrego kurczaka! Zdjęcia robiłam w pośpiechu i w niewygodnej pozycji ;) Dlatego też są dość rozmazane :<










 Tu udowadniam, że skalniak jest dla Abigail jak Niagara:
 To tylko jego fragment! ;)
 Bonusowe w zieleninie :)


A tu mokra, zmęczona sesją kura. 
 Prezentacja strucli perukowych:
 A tu już w trakcie rozbierania i suszenia w domu, gdyby ktoś chciał dokładniej przyjrzeć się [zmoczonej już]kreacji :}

 Wisiorek od Gabrysi
 Uwaga, uwaga, ostrzegam przed drastycznymi scenami! :P Lalkowa łysina dla ciekawskich. Przepraszam, Siostr, jeżeli to czytasz :P

Koniec świata.
Już 21:35, a ja nadal nie oglądam serialu. I robię się głodna.
Ciaooo


3 komentarze: