Analog i nic
Jak to ostatnio bywa, wstęp napisałam jakiś czas temu:
Biegiem, biegiem! Ostatnie podrygi obowiązków odgórnych! A co potem? Obowiązki ustalone przeze mnie! Samorealizacja i te sprawy! Trzeba spiąć tyłek, robić zdjęcia, nagrywać, pisać, rysować! I nie zapominać o ludziach. Zauważyliście, że odgrywają tu coraz większą rolę? Moja aspołeczna dusza zrozumiała, że wystarczy znaleźć tych odpowiednich i żyć! Witamy w mojej bajce. W krainie, gdzie trzeba pracować nad swoim byciem, żeby nie przegapić skrzyń ze skarbami po drodze do celu! Wędrowny plecak na plecy, mapa w rękę, zaufana drużyna do boku i możesz ruszać! Samemu też można, bo po drodze zawsze kogoś się zgarnie - jakiegoś pomocnego krasnala.
Ostatnio bardziej niż normalnie odczułam odgrywanie roli terapeuty i life coach'a dla innych ludzi. Wiecie, co jest najlepsze? Że są osoby, które inspiruję i motywuję, a taki wpływ to jedno z moich głównych pragnień życiowych (jak w Simsach hehe)! :}
Także tego. Zaraz koniec roku szkolnego. Oceny już wystawione i jestem z siebie zadowolona. Do szkoły nie ma już po co chodzić - lekcji braaak! Tu wycieczka, tam wycieczka i zleci :D Ten tydzień staram się również wykorzystać na lekkie ogarnięcie spraw towarzyskich, zakupowych, artystycznych! Standardowo, nie wierzę, że to już ten moment roku szkolnego, no bo jakim cudem?!
♣
Tydzień wykorzystany chyba porządnie. Nawet sesję zrobiłyśmy! W moim portfolio (zakładka 'moje linki' lub googlasz 'photography of natatek') możecie zobaczyć już jedno zdjęcie! :D
Jutro kończę pierwszą klasę liceum i absolutnie tego nie rozumiem. I nie chcę. Było tak fajnie! Tyle się zmieniło. Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, będzie mi brakować szkoły w wakacje! Niesamowite, że tak się da :P
Dziś ogarniam trochę mieszkanie i rzeczy, które powinny ze mną wrócić do domu, ale nie wiem, jak mam się jutro zabrać. Życie na dwie lokalizację to ciężka sprawa.
Ten post to taki po prostu majęczący kawałek z życia. Nic ciekawego.
Wrzucam niektóre zdjęcia z analoga. Wywołałam ostatnią kliszę w W-wie, nie tam, gdzie zawsze i tym razem zażyczyłam sobie również cyfrowej wersji zdjęć :) Wybrałam parę żeby pokazać Wam moje kliszowe pstrykanie na co dzień:
*widok z okna, łądne światło i helikopter*
Na tym zdjęciu Stephka i Jake - psia osobistość ;) Strasznie lubię tę fotografię. Od razu przypomina mi się klimat tamtego wyjścia do parku ♥
Nie byłabym mną, gdybym nie zrobiła zdjęcia zachodu. Moje giry na brudnym balkonie(nie osądzajcie, mam budowę na przeciwko :P), a w tle słoooońcee.
A takie oto cacko mam prawie że naprzeciwko szkoły! Hehe :D
Tu kawałek naszej super pracowni.
TO COŚ zrobiłam przypadkowo (nie wnikajmy) i wyszło dziwnie interesująco - gdzie tu jest ostrość?!
Ukłon w stronę Nerusia biedaka, starowinka już z niego, ale jest najkochańszy.
Majówka z Martą♥ Gałęzie bzu - widok z huśtawki
Aaaaaahhhh! Podwójna tęcza! Była tak cudna, że biegałam w popłochu z dwoma aparatami i telefonem od okna do okna i robiłam milion zdjęć! I jeszcze pięknie padało! Boskoboskoboskobosko
Deszcz, zachód, moje okno, leżę na łóżku i patrzę.
Czyli cieszenie się życiem w moim wydaniu ^u^
Akacje! Też szalenie zdjęciowałam!
Siostr wypatrzył w sklepie tę koszulkę, dobrze wiedząc, że muszę ją mieć. Nawet pomimo nastawienia 'nie chcę zakupów, nie biorę pieniędzy, nic nie kupuję' :P No i mam i jest ekstra.
Podróże, podróże, przejazdy! I zachód oczywiście, bo pamiętajmy, że to moje zdjęcia ;)
Milutkie <nie>wnętrze w Vapiano :} Tego dnia oddałam konkursowy obraz (zostałam wyróżniona, hip hip hurra!) i poszłyśmy ze Stephką na pizzę :D♥
♣
Tydzień wykorzystany chyba porządnie. Nawet sesję zrobiłyśmy! W moim portfolio (zakładka 'moje linki' lub googlasz 'photography of natatek') możecie zobaczyć już jedno zdjęcie! :D
Jutro kończę pierwszą klasę liceum i absolutnie tego nie rozumiem. I nie chcę. Było tak fajnie! Tyle się zmieniło. Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, będzie mi brakować szkoły w wakacje! Niesamowite, że tak się da :P
Dziś ogarniam trochę mieszkanie i rzeczy, które powinny ze mną wrócić do domu, ale nie wiem, jak mam się jutro zabrać. Życie na dwie lokalizację to ciężka sprawa.
Ten post to taki po prostu majęczący kawałek z życia. Nic ciekawego.
Wrzucam niektóre zdjęcia z analoga. Wywołałam ostatnią kliszę w W-wie, nie tam, gdzie zawsze i tym razem zażyczyłam sobie również cyfrowej wersji zdjęć :) Wybrałam parę żeby pokazać Wam moje kliszowe pstrykanie na co dzień:
*widok z okna, łądne światło i helikopter*
Na tym zdjęciu Stephka i Jake - psia osobistość ;) Strasznie lubię tę fotografię. Od razu przypomina mi się klimat tamtego wyjścia do parku ♥
Nie byłabym mną, gdybym nie zrobiła zdjęcia zachodu. Moje giry na brudnym balkonie(nie osądzajcie, mam budowę na przeciwko :P), a w tle słoooońcee.
A takie oto cacko mam prawie że naprzeciwko szkoły! Hehe :D
Tu kawałek naszej super pracowni.
TO COŚ zrobiłam przypadkowo (nie wnikajmy) i wyszło dziwnie interesująco - gdzie tu jest ostrość?!
Ukłon w stronę Nerusia biedaka, starowinka już z niego, ale jest najkochańszy.
Majówka z Martą♥ Gałęzie bzu - widok z huśtawki
Aaaaaahhhh! Podwójna tęcza! Była tak cudna, że biegałam w popłochu z dwoma aparatami i telefonem od okna do okna i robiłam milion zdjęć! I jeszcze pięknie padało! Boskoboskoboskobosko
Deszcz, zachód, moje okno, leżę na łóżku i patrzę.
Czyli cieszenie się życiem w moim wydaniu ^u^
Akacje! Też szalenie zdjęciowałam!
Siostr wypatrzył w sklepie tę koszulkę, dobrze wiedząc, że muszę ją mieć. Nawet pomimo nastawienia 'nie chcę zakupów, nie biorę pieniędzy, nic nie kupuję' :P No i mam i jest ekstra.
Podróże, podróże, przejazdy! I zachód oczywiście, bo pamiętajmy, że to moje zdjęcia ;)
Milutkie <nie>wnętrze w Vapiano :} Tego dnia oddałam konkursowy obraz (zostałam wyróżniona, hip hip hurra!) i poszłyśmy ze Stephką na pizzę :D♥
Ten sam dzień, Pole Mokotowskie, dołączyła Matylda. Ta lemoniada kosztowała 8 złotych i była paskudnie niedobra. Zdjęcie zrobiła Stephanie.
I to tyle.
Chcę już kolorowe włosy. Za niedługo wylatuję.
Ale mam dookoła bałagan.
Idę sobie.
pa
Ja jutro żegnając się ze znajomymi:
Nie no, to nie 3 klasa :P
3 komentarze: