Stephanie
Ostatnio coraz częściej bierze mnie na refleksje. Minął już ponad rok od dnia, w którym zdawałam egzamin plastyczny do liceum. To niesamowite, że jestem teraz w TYM momencie swojego życia. Co chwilę cieszę się tym, jak jest. Przypominam sobie przeszłość i rozumiem, że nie powinno się jej unikać, ale myśleć o niej raz na jakiś czas i przeanalizować, jakim było się człowiekiem i jakim jest się aktualnie. Ja na pewno jestem zdrowszą psychicznie wersją mnie. I nie wiecie, jak bardzo cieszę się, że tak jest. Kurrrczaki, jestem tak wdzięczna losowi, że trafiłam do tej szkoły. Tak wielką radość sprawia mi to, że poznałam 'moich' ludzi! Jakie to piękne.
Poza tym ostatni tydzień był obfity w wysiłki szkolne i osiągnięcia towarzyskie. Żyję w amoku, bo wszystko, co się dzieje jest tak niezwykłe, tak piękne, wyjątkowe i dzieje się nie bez przyczyny(a przynajmniej staram się w to wierzyć). Jeszcze jakieś dwa lata temu nie pomyślałabym, BA! Nie odważyłabym się pomyśleć, że na takim etapie będę tak <dosyć> ogarnięta i szczęśliwa z tym, jak mi idzie!
Końcówka maja okazuje się szalenie pracowita! Nadszedł dłuższy weekend, dziś mam grilla u znajomych, ale, ale! Przede mną 4 prezentacje wyciągające ocenę oraz obraz na konkurs - kompletnie nie wiem, jak się wyrobić. Do tego oczywiście normalne szkolne obowiązki i jakieś moje fanaberie. Matko, oszaleję. Naprawdę żyję w amoku. Ale całkiem mi przyjemnie :P
Oczywiście, żeby nie było zbyt pięknie, zostałam ofiarą jakiegoś choróbska. Taka wspaniała, letnia pogoda, a ja? Trochę flaczek.
Z tego, co pamiętam, a ostrzegam, że mój mózg może szwankować, to w poprzednim poście wspomniałam, że wrzucę tu jakieś zdjęcia (photografi photo photo wery najs). W majówkę napstrykałam cuda w szklarni z Martą, ale są jeszcze dużo starsze, zaległe zdjęcia i sama nie wiem, co wypada tu pokazać. Idę zrobić rewizję dysku i folderu 'sesje'.
Dobra, mam!
Postanowiłam wstawić styczniowe zdjęcia ze Stephanie. Codziennie rano na przystanku autobusowym męczył mnie swoim widokiem krzaczek z czerwonymi owocami - tak bardzo chciałam zrobić przy nim zdjęcia! I udało się! Ponadto robienie zdjęć Stephce było dla mnie świetnym doświadczeniem - jest geniuszem fotograficznym i dzięki niej nauczyłam się paru przydatnych rzeczy ♥
Wrzucam foty z pewnego przesympatycznego piątkowego popołudnia:
Po zdjęciach udało nam się dorwać świąteczne metro! W ostatni dzień jego kursowania! :D A potem skoczyłyśmy do Maca :)
Bardzo się cieszę, że zrobiłyśmy te zdjęcia! Wszystko mi tu pasuje do moich wyobrażeń - Stephka, sweterek, szalik, czapka, kurtka, pogoda♥
Tu zza chmur wyszło zachodzące słońce, więc oszalałyśmy z powodu genialnego światła i PSTRYKPSTRYKPSTRYKPSTRYK!
A oto mój wielki zaciesz spełnionego artysty:
Końcówka maja okazuje się szalenie pracowita! Nadszedł dłuższy weekend, dziś mam grilla u znajomych, ale, ale! Przede mną 4 prezentacje wyciągające ocenę oraz obraz na konkurs - kompletnie nie wiem, jak się wyrobić. Do tego oczywiście normalne szkolne obowiązki i jakieś moje fanaberie. Matko, oszaleję. Naprawdę żyję w amoku. Ale całkiem mi przyjemnie :P
Oczywiście, żeby nie było zbyt pięknie, zostałam ofiarą jakiegoś choróbska. Taka wspaniała, letnia pogoda, a ja? Trochę flaczek.
Z tego, co pamiętam, a ostrzegam, że mój mózg może szwankować, to w poprzednim poście wspomniałam, że wrzucę tu jakieś zdjęcia (photografi photo photo wery najs). W majówkę napstrykałam cuda w szklarni z Martą, ale są jeszcze dużo starsze, zaległe zdjęcia i sama nie wiem, co wypada tu pokazać. Idę zrobić rewizję dysku i folderu 'sesje'.
Dobra, mam!
Postanowiłam wstawić styczniowe zdjęcia ze Stephanie. Codziennie rano na przystanku autobusowym męczył mnie swoim widokiem krzaczek z czerwonymi owocami - tak bardzo chciałam zrobić przy nim zdjęcia! I udało się! Ponadto robienie zdjęć Stephce było dla mnie świetnym doświadczeniem - jest geniuszem fotograficznym i dzięki niej nauczyłam się paru przydatnych rzeczy ♥
Wrzucam foty z pewnego przesympatycznego piątkowego popołudnia:
Po zdjęciach udało nam się dorwać świąteczne metro! W ostatni dzień jego kursowania! :D A potem skoczyłyśmy do Maca :)
Bardzo się cieszę, że zrobiłyśmy te zdjęcia! Wszystko mi tu pasuje do moich wyobrażeń - Stephka, sweterek, szalik, czapka, kurtka, pogoda♥
*blogger chyba trochę żywi się jakością zdjęć, wybaczcie*
Tu zza chmur wyszło zachodzące słońce, więc oszalałyśmy z powodu genialnego światła i PSTRYKPSTRYKPSTRYKPSTRYK!
A oto mój wielki zaciesz spełnionego artysty:
I hej ho, Politechnika w tle!
Na koniec wstawiam przepięknie roześmianą Stephanie z notką ode mnie. Zdjęcia tego typu wykorzystałam w moim angielskim przemówieniu i chyba będę je tu wstawiać co jakiś czas :)
Modelka: Stephanie Veitch
Jeżeli to czytasz, niech nuggetsy będą z Tobą
Absolutnym końcem posta chcę uczynić to:
Niesamowita piosenka, którą podesłał mi Kuba, mówiąc, że pasuje do mojego sposobu bycia:
Słucham na okrągło.
Sayonara
4 komentarze: